wtorek, 6 stycznia 2015

#15 Liam +18

Tym razem z Liamem.
~*~

Jestem Miley Payne. Wszyscy myślą, że jeśli jest się siostrą wschodzącej gwiazdy ma się zajebiste życie. Nie. Przynajmniej nie nasze. Może i tak to wygląda, lecz nasza rodzina jest pojebana. Liam poszedł do XFactora po to, aby zdobyć pieniądze i wyprowadzić się z tego domu. Dlaczego? Bo nasi biologiczni rodzice oddali nas do domu dziecka. Obecnie mieszkamy w pojebanej rodzinie zastępczej, co mam powiedzieć. Koleżanek nie mogę przyprowadzać, bo w każdej chwili nasi 'cudowni' rodzice (Dathne i Jonathan) mogą znowu zacząć uprawiać seks. Tak, moi rodzice niezważając na to, że w pokoju obok jesteśmy my z naszymi przyjaciółmi czy sami po prostu ruchają się. Nieraz mama mnie zawołała, gdy weszłam robiła ojcu loda, a chciała tylko, abym podała kondom. 2  miesiące temu okazało się, że jest w ciąży. Chociaż ma za kilka miesięcy urodzić dalej to robią.
*Obecnie*
Schodzę po schodach do salonu, słyszę jęki
Mama: Oh. Oh. Jeszcze chwilka.. Ohh. John!!
Tata: Teraz.. Ohh
Weszłam do salonu, oczywiście nie zwrócili na mnie uwagi, przestraszona zawróciłam do kuchni. Na drodze spotkalam mojego 17 letniego brata.
Liam: Coś ty taka, wystraszona?
Ja: Sam zobacz!
Liam wszedł do salonu, ja stałam przy framudze.
Liam: Kurwa mac, ojciec, przestańcie się ruchac jak Miley jest w domu! Kurwa ona ma 14 lat, nie sądzicie, że takie widoki nie są dla niej mile?
Tata: O boże, niech się gówniara uczy.
Liam: tato, ona jest za młoda na TAKĄ naukę!
Mama: sami spróbujcie, zawołaj ją tu natychmiast. - nadal lizała dar ojca
Liam: nie wchodź -szepnął do mnie, ale niestety matka to usłyszała.
Mama: Miley kochanie, bądź chociaż ty posłuszna i wejdź tu natychmiast. - Podniosła głos przy 'natychmiast', wystraszyłam się i podeszłam do Liama.Nagle mój ojciec podszedł do nas i wziął nas za ramiona, a następnie popchnął na sofę.
Mama: kochanie, ja pomogę Tobie, a tata Twojemu bratu. - powiedziała stawiając mnie naprzeciwko Liama.
Tata: a więc zacznijcie się całować - zawachaliśmy się - no dalej
Liam pocałował mnie delikatnie szeptając
Liam: nikt się nie dowie,starajmy się nie trafiać w usta, nic się nie stanie, nie martw się w dobrej chwili uciekniemy. -kiwnelam głową, a mama odgarnęła moje włosy z twarzy i popchała mnie na Liama. Brat zaczął mnie całować starał się nie trafiać w usta tylko w policzek, ale z asekuracją taty nie udawało mu się to.
Tata: Ah ty ciamajdo. - Ruszał twarzą Li, a mama moja
Mama: języki wystawcie... No szybko,bo ja to zrobię - posłusznie wystawilismy, a oni zlaczyli nasze usta. Po moich policzkach spłynęła pojedyncza łza, która zauważył tylko Li.
Liam: nie płacz, zaraz z tad uciekniemy.
Ja: okej
Mama: nie szeptac, tylko się rozbierać.
Ja: nie mamo, nie - zaczęłam krzyczeć płakać, wyrywać się co poskutkowalo uderzeniem od taty. Posłusznie wykonaliśmy polecenie rodziców. Wstydziłam się. Zakrywalam swój biust i kobiecość, a Liam swój dar. Rodzice odciągneli nasze ręce i stanęłam przed Liamem całkiem naga. Powstrzymałam się od płaczu.
Mama: Liam masz robić to co Twój tata. - Ojciec podszedł do matki i zaczął ssać jej sutki. Wystraszyłam się, nie chciałam tego. Liam wskazał w stronę schodów,gdy ojciec i matka byli zajeci sobą. Szybko Chwyciłam koc i pobieglismy z Liamem do mnie do pokoju, a następnie zamknrlismy drzwi na klucz. Przyniosłam bratu jakieś rzeczy z łazienki ( dzielimy ją we dwoje),  a sama zostałam w niej się przebrac. Zapomnieliśmy, że przez łazienkę można wejść do pokoju Liama, a on był otwarty.Do łazienki weszli rodzice. Wepchali mnie do pokoju. Liam się wystraszył.
Mama: Jak to zrobicie będziecie wolni.
Tata: Miley raz, raz rozbieraj się. Albo Liam to zrobi z Tobą, albo z mamą, a ty z nim lub ze mną.
- Spojrzelismy na siebie, decydując zrobić to razem. Zdjęłam sukienkę, stałam odwracając wzrok. Liam widocznie tez był zawstydzony.
Mama: no juz, już. Ssać, albo mnie albo Miley.
Liam podszedł do mnie,  nabrał powietrza, chwycił moje piersi, które nie były zbyt małe, a nawet dość duże i zaczął je ssać.
Tata: Teraz Miley, powoli zaczynaj się kłaść.
Wykonałam polecenie ojca, gdy już leżałam, Liam patrzył na mnie zawstydzony równie jak ja. Nie powiem, było mi przyjemnie, chociaż myśl że robi mi to mój rodzony brat mnie obrzydzala.
Mama: Dobra, teraz Miley zejdź z łóżka i kleknij przy nogach Liama, tak jak ja. -Pokazała chwytając penisa ojca. W moich oczach pojawiły się łzy. Wiedziałam że muszę wziąć do buzi członka Liama.
Mama: A.teraz zacznij lizać, ssać. A ty Liam, później spuść jej do buzi swoją sperme, która Miley ty masz połknąć.
Ja:co? Nie...
Liam: mamo, ona nie chce.
Tata; ma problem, kiedyś i tak będzie musiała to zrobić.
Mama ustawiła moje dłonie na 'kolezce' Liama, ruszała nimi i włożyła mi go do buzi. Liamowi było przyjemnie, ale mi wręcz przeciwnie, poczułam, że zaraz się stanie, wypuści sperme.
Liam; wyjmuj - szepnął do mnie, a w ostatniej chwili, gdy już się spuszczal mama docisnela mi go głębiej. Poczułam ciepła ciecz w jamie ustnej
Mama: polknij - zniesmaczona i zaplakana polknelam soki brata. Liam mnie przytulil. W tej chwili nie zważalam na to ze moje nagie piersi obijają się o klatkę piersiową Liama.
Mama: jak się już nie wstydzicie siebie. To teraz Liam połóż się na plecach - położył sie - a teraz John twoja kolej - zaskoczeni Spojrzelismy na siebie wraz z Li. Tata chwycił mnie pod pachami i przeniósł nad Penisem Liama. Mama kolegę Liama postawiła pionowo (niezważając na protesty
Liama),  ojciec nabil mnie na niego. Cholernie bolało, tata jeszcze raz mnie podniósł a mama nalozyla kondom na członka Liama. Ojciec ponownie nabil mnie, ale tym razem przerwał moja błonę dziewicza. Mama podrzucala mnie, a po chwili czułam ze dochodzę. Nasze.jęki rozchodzily się po całym pokoju. Opadłam Na Liama.
Liam: Chciałem być delikatny, przepraszam.
Rodzice wyszli, a my się ubralismy.
Ja: przecież wiem Li. Nie wierzę że to powiem ale chcę wrócić do domu dziecka.
Liam: ale przecież tam się do ciebie dobierali, a ja za niedługo i tak kończę 18 lat więc cie nie obronie bo wychodzę z niego.
Ja: nie chce tu zostać
Liam: narazie choćmy do chłopaków.
Ja: ja nie idę.
Liam: czemu?
Ja: brzuch mnie boli
Liam: nie ma opcji, nie zostawię Cie tu, bo znowu będą chcieli cie nauczać.
Ja: a to był twój pierwszy raz?
Liam: nie, ale twój tak.
Ja: wiem.
Mama: dzieci chodźcie się pouczyć.
Liam: szybko bierz płaszcz, ja biorę kasę i spotykamy się pod furtka
Ja: ja juz idę
Wybiegłam z pokoju, chwytając mój beżowy płaszczyk i zbiegając po schodach. Szybko pobiegłam do drzwi ( na tyle szybko na ile pozwalał mi ból brzucha) ubrałam buty, już miałam wychodzić gdy z salonu wyszedł ojciec, masujący swojego penisa.
Tata: gdzie się wybierasz?
Liam: do sklepu - krzyknął Liam biegnący po schodach. Chwycił mnie za ramię i wyszliśmy usłyszeliśmy jeszcze zdanie wypowiedziane przez ojca.
Tata: kupcie kondomy!
Liam szybko zaprowadził mnie na przystanek autobusowy,czekaliśmy na najbliższy autobus, który jechał do centrum Londynu, gdzie miał się wprowadzić Li po uzyskaniu pełnoletności.
Ja: Liam, to,co się stało.
Liam; nie mówmy o tym.choć wsiadaj - wsiedlismy do autobusu '69 Centrum'. Po 10 minutach byliśmy pod domem chłopaków. Niall- kolega Liama, który był dla mnie bardzo miły zaprowadził mnie do przyszłego pokoju Li i pozwolił mi zasnąć. Mój brat opowiedział chłopakom wszystko. Przez dwa dni mieszkaliśmy u nich. Z Niallem bardzo sie do siebie zblizylismy. W godzinach pracy rodziców przyjechaliśmy do domu po swoje rzeczy i zostawiliśmy kartkę dla rodziców, że się wyprowadzamy. Zamieszkalismy z chłopakami. Miesiąc później Liam uzyskał pelnoletnosc był moim opiekunem prawnym. Z Niallem zostaliśmy parą i bez wstydu razem się kochamy. Rodzice dają nam pieniadze, ale tylko tyle. Nie spotykamy się z nimi. Zespół One Direction jest obecnie najlepszym zespołem w UK (a jest ich dość sporo). Dzisiaj mam 17 lat jestem w 2 miesiącu ciąży z Niallem i zamierzamy wziąć ślub. Bardzo się kochamy. <3 Nasi rodzice mają troje kolejnych dzieci dwoje bliźniaków i jedna córkę. Mama jest w 4 miesiącu ciąży.

THE END!
~*~
Pozdrowienia z Londynu!!!
Haha. Pojebany wyszedł dzieki Justie.

#KartOn ;3

czwartek, 1 stycznia 2015

Coś o sobie

Nazywam się Karolina, mam 13 lat. Zaczęłam pisać tego bloga z moja koleżanką, której jest to konto. Jednak ona nie chce pisać, dostałam pomysł od niej na tematyczne imaginy. Np. Wigilijne, Sylwestrowe, wielkanocne, wakacyjne itp.
Do tematu: chodzę do gimnazjum, mieszkam obecnie w Małopolsce. Moim marzeniem jest spotkać chłopaków z 1D. Ulubieńcem jest Zayn i Liam. Chociaż uwielbiam również loczki Harrego, oczka Nialla i pasiastego kochanego Louisa. W tym roku nie będzie.sylwestrowego ani wigilijnego.
Aa i będę się podpisywać...

Karton <3

sobota, 8 listopada 2014

#14 Louis part 2

...po wejsciu zobaczylas pokoj zabaw i imprez. W piatych drzwiach bylo wlasne boisko do siatkowki. Bylas zadowolona. Pocwiczylas troche i polozylas aie spac. Nastepnego dnia pojechalyscie na stadion, rozgrzewka i poczatek meczu. 1 set nic ciekawego wygralyscie 25/ 19, drugi wygralyscie 25/21, gracie trzeci prowadzicie 16/9. Nagle przyodbiciu pilki zemdlalas, lekarze zawiezli cie do szpitala i zrobili najpotrzbniejsze badania. Nastepnego dnia zostalas wezwana do lekarza. Louis byl w drodze do Ciebie
Lekarz: mam dla pani dwie wiadomosci dobra i zla ktora pierwsza?
T: dobra
Le: jest pani w ciazy
T: co? A ta zla?
Le: ma pani bialaczke
T:jak to? Co?
Wyszlas z. Pokoju lekarzy i wpadlas na Louisa. Bylas oszolomiona tym co przedchwila uslyszalas
T: Louis, ja jestem w ciazy!
Lou: to super!!
T: mam.tez bialaczke
Rozryczalam sie
Lou: co ? Kochanie.
T: nie zostalo mi duzo zycia.
Nastepnego dnia, do naszego nowego trenera doszla wiadomosc o chorobie.
Trener: musisz odejsc z druzyny?
Ty: Coo jak to??
Bieglas na oslep, wbieglas na ulice. Jakis tir cie potracil i umarlas. 3 dni pozniej odbyl si twoj pogrzeb, a tydzien pozniej odbyl sie pogrzeb Louisa,ktory popelnil samobojstwo z Twojego powodu. Napisal kartke, ale gdzies zniknela. Trraz zyjecie wiecznie w krainie wiecznego spoczynku!

*^*

Nie moglam tego napisac, pobeczalam sie :p

#12 Niall part 1

Gregor: Raven! Pospiesz sie! *krzyczal moj menager do telefonu*
Ja: No juz! Sam powiedziales, ze mam sie przebrac.
Gregor: za 10 minut masz byc gotowa, jedziemy. *po tych slowach sie rozlaczyl*
Szybkim krokiem ruszylam do szafy. Wybralam TO, mialam nadzieje, ze sie spodoba Gregorowi. Wymalowalam sie i wyszlam przed dom, gdyz juz zatrabil Gregor. Wsiadlam do jego samochodu i pojechalismy
G: wygladasz szałowo!!
J: dzieki, a gdzie jedziemy??
G: dowiesz sie w swoim czasie.
J: Ekhm.
Przez cala droge do studia nagran siedzialam w ciszy i spogladalam na ludzi przechadzajacych sie po ulicach Londynu. Na podziemnym parkingu wysiedlismy i ruszylismy winda na pietro. Gregor szepnal do recepcjonistki ona wskazala palcem na drzwi obok wejscia do studia nagran. Greg wszedl pewnie do sali, a ja za nim.
Greg: Paul przyjacielu!! O to moja nowa gwiazdeczka Raven. Swietnie spiewa i ma swietne poczucie stylu.
Paul: Czesc Greg!! No widze, widze. Sliczna,  a to moj nowy zespol One Direction tzn. Harry *podszedl do nas loczek i sie przywital* Zayn *tym razem podal dlon mulat* Louis *chlopak w pasiastej bluzce ucalowal moja dlon* Liam *przywital sie brunet* i Niall...*blondasek nie uslyszalam, gdyz zajadal sie kanapka. Liam szturchnal chlopaka lokciem*
Niall: ohh. Przepraszam. *odlozyl kanapke na talerz i podszedl do mnie* jestem Niall *niespodziewanie przytulil mnie*
J: hej wszystkim! Ja nazywam sie Raven.
Harry: Jak Ci sie udalo wbic na pierwsze strony gazet i show biznesu?
Ja: jak? XFactor...wygralam xFactora, z pomoca Grega nagralam pirrwszy klip, a obecnie czekam na wydanie pierwszego albumu.
N: swietnie!! Ty wiesz, nasz zespol takze rozpoczal sie od xFactora?!
P: Dobra, pozniej pogadacie. Teraz do rzeczy... Po to tu sie spotkalismy aby i Raven i Wy byliscie na pierwszych stronach gazet plotkarskich.
J: czyli?
G: najpierw wybierz sobie, ktoregos z chlopakow.
J: obojetnie *usmiechnelam sie*
P: no to chlopcy, ktory by chcial wspolpracowac z Raven? *zwrocil sie do chlopcow*
N: Jaa!!! *krzyknal blondasek, a wszyscy sie zasmiali*
P: dobra, Greg wytlumaczy Wam wasza wspolprace, a zarazem wszyscy bedziemy jedn druzyna.
G: a wiec *wszyscy sluchali mojego manago* bedziecie udawac pare
J i N: coo?!!?
P: tak,ale nie naprawde. Bedziecie tylko chodzic wspolnie za raczke na gale.
G: raz,do dwoch na tydzien bedziecie wychodzic na randki
P: od czasu do czasu jakis buziak
G: pamietac nie patrzyc sie w kadr robionych zdjec, aby sie nir zorientowali, ze to ustawka.
P: my powiemy komu trzeba, gdzie i o ktorej idziecie. Kilka dobrych fotek i gotowe.
G: a najwazniejsze nie mozecie sie pokazywac na miescie, za raczke itp. Z osobami plci przeciwnej
*przez caly czas slusznie przysluchiwalismy naszym manago*
N i J:no spoko.
G:to teraz Go na randke hmm. Do parku?! *powiedzial pytajaco, lecz oznajmujaco*
Harry: Niall ty to masz szczescie!!!
Louis: Noo szczesciarz.
Liam: I to jaki?
Zayn: chlopaki!? Mamy dziewczyny!!
H: hehe. Ja nie mam.
Z: ale Lou, ja i Liam mamy!
P: dobra leccie!!
Wyszlismy oczywiscie za raczke do parku. Siedzielismy na lawce i rozmawialismy
N: jak sie nazywasz?
J: Raven Douglas, a ty?
N: Niall Horan. Nice to meet you!
J: Me too!
N: hehe *dal buziaka mi w policzek*
J:ooo.
N: nie chcialem mowic tego przy chlopakach, ale spodobalas mi sie
J:a myslisz, ze ty mnie nie?
N: moge? *zapytal sie przysuwajac swoje wargi do moich*
J: nie pytaj, tylko caluj! *pocalowalismy sie i od razu bylo slychac tylko odglosy robienia zdjec*
Na okolo nas bylo pelno paparazzi. Zaslanialam sie od blask flashy.
J: nawet nie umieja byc dyskretni.
N: to jest ich problem. *wstal* dosyc tych zdjec!!
Dziennikarka: To jest twoja nowa dziewczyna? *wskazala na mnie* Raven Douglas jak sie nie myle. Opowiedzcie cos o sobie
N: przepraszam, choc Raven. *pociagnal mnie za reke i wybieglismy z parku*
J: o jezu jakie to meczace.
N: mam pytanie,bedziesz moja dziewczyna, ale tak naprawde?
J: Niall, wiesz, ze teraz musze sie skupic na karierze i nie znamy sie prawie w ogole.
N:no tak , przepraszam to bylo glupie chodzmy.
J: Niall
N: nie nic nie mow, sam powinienem sie skupic na mojej karierze
W tym momencie podjechal do nas samochod i zza drzwi wyjawil sie.....

*^*

1 part gotowy

czwartek, 6 listopada 2014

#13 Harry +

Nazywam sie Grace Winkle tzn Gracessa Maddlayn Winkle i mam 18 lat. Nienawidze swojeg imienia, bardziej dwoch imion. Znajomi? To tylko w kolku matematycznym. W szkole jestem spostrzegana jako kujonka. Codziennie mam wlosy zwiazane e warkocza i ubrane okulary - kujonki. Nie dziwie sie, ze wolaja na mnie kujon, bo mam najlepsza srednia w szkole - 5,83. Wlasnie wybirram sie do szkoly ubieram moj codzienny stoj czyli TO. Ubieram obcasy dlatego, bo nie jestem zbyt wysoka, lecz tez nie jestem niziutka.

Wlasnie sie zbieram do szkoly. Zbieglam do kuchni przywitalam sie z rodzicielka, zabralam jablko ruszylam do drzwi. Ubralam buty i plaszczyk
Mama: do zobaczenia cora. Obys dostala dobra ocene z teg sprawdzianu z matmy
J: tez mam taka nadzieje
Wyszlam z domu i poszlam na autobus. Po 10 minutach dojechalam do szkoly. Odlozylam rzeczy do szafki i ruszylam w strone sali. W drzwiach jak zawsze stala klasowa "szlachta", ktora zawsze sie ze mnie nabijala. Nalezal do niej Harry Styles, Joe Middle, Judy Clawer, Willow Dang i Ted Stivenspoint. Weszlam do sali i usiadlam w ostatniej lawce. Akurat zadzwonil dzwonek i po chwili przyszla nauczycielka matematyki
p. Smith (p.S): Dzien dobry uczniowie!  Rozdam sprawdziany!
Nauczycielka mowila po kolei numery z dziennika.
p.S: nr 18 gratuluje 5+ zaskoczyles mnie.
H: ale..
p.S: nr 19 ty rowniez mnie zaskoczylas * usmiechnelam sir* ale negatywnie. 1
J:ale to jest numer 18 i to nie moje pismo.
p.S: wlasnie dziwilam sie, ze takie nie staranne. Harry do mnie!!
H: cos nie tak?
p.S: czemu nie powiedziales ze to nie twoja ocena? 1 i uwaga!
H: no przepraszam,nie dala mi pani powiedziec.
J: to nie jego wina. Ja tak dziwnie napisalam dziewiatke.
p.S: Harry, wez korepetycje od Grace.
J: coo?? Ale prosze pania
Smithowa: nie m zadnego ale.. Harry nie przepuszcze cie do nastepnej klasy jak nie zdasz tego sprawdzianu na chociaz +4, tak samo jak ciebie panno Winkle.
J: ehh Harry. Dobra przyjdz do mnie kiedy bedziesz mial czas i miejmy to z glowy.
H: dobra a podasz mi adres.
J: wysle Ci esem.
H: podam Ci numer
Wyjelam swoja nokie i zapisalam numer. Kolejne lekcje zeszly nam szybko. Po szkonczonych lekcjach wrocilam autobusem do domu. Nareszcie moglam zdjac te kujonskie okulary, rozpuscic wlosy, ktore bylo od warkocza krecone. Wlozylam moj ulubiony stroj. Usiadlam przed laptopem i wlaczylam mojego facebooka jako: Maddie Winkle i twittera: MaddisiaW.
Wtem do mojego pokoju ktos zapukal
J: prosze
H: hej to ja! *zaklopotalam sie swoim wygladem.* Wow. Jak slicznie wygladasz.
J: yyyy. Dzieki.. Mogles mi napisac przygotowalabym sie. *zadzwonil moj iphone - drugi telefon* halo??
M: corcia, co robisz?
J: nic, przyszedl kolega. Musze go pouczyc.
M: ahh dobrze to milej nauki..pa
J: pa... *rozlaczylam sie* przepraszam Cie, mama.
H: nic sie nie stalo. To twoj telefon?
J:tak
H: czemu nosisz ta nokie i chodzisz w takim stroju do szkoly *wskazal na stroj wiszacy na szafie* a nie tak jak siedzisz przy mnie
J: bo ten stroj jest moj w domu. Tego typu stroj ubieram tylko w domu. Nie pasowaloby do dobrze uczacej sie dziewczyny taki stroj.
H: czemu?
J: nie widzisz. Przeprosze cie na chwilke * poszlam do lazienki* co ty robis, Harry!
H:ty masz fejsa i twitta?
J: taa
H: Maddie? Myslalem, ze to jakas twoja kuzynka.
J: to moje drugie imie.
H: sorry Grace, ale ladniejsze jest Maddie
J: wiem. Ale rowniez nie pasuje do kujonki.
H: teraz wygladasz pieknie. Wez przyjdz jutro do szkoly w takim stroju.
J: nie ma mowy.
H: zrob to dla mnie *zlaczyl nasze usta*
J: y.
H: nic nie mow. *ciagnal dalej pocalunek*
J: jutro masz poprawke!
H: dobra uczmy sie
Przez jeszcze dwie godziny uczylismy sie i smialismy. Bardzo sie do siebie zblizylismy. Po 3 godzinach nauki pozegnalismy sie. Stojac w drzwiach Harry mocno mnie przytulil i powiedzial, ze bardzo mnie lubi, a na konirc dal mi buziaka w policzek. Bylam zaskoczona. Nastepnego dnia idac w strone sali bylam przygotowana, ze Harry ponownie bedzie sie ze mnie nabijal jednak nie. Podszedl do mnie i mnie pocalowal.
J: Harry, przeciez ja jestem kujonica nawet jeszcze wczoraj mnie tak nazwales.
H: bo cie nie znalem. To tylko pozory, w srodku jestem cudowna dziewczyna.
J: dziekuje Ci
Zadzwonil dzwonek i usiedlismy w lawce angielski zlecial szybko, nastepnie matma.
S: dzien dobry uczniowie!
Uczniowie: dzien dobry pani Smith!
S: Harry, mam nadzije ze si nauczyles,siadaj do ostatniej lawki i pisz.
Pol godziny pozniej Harry oddal sprawdzian, pani dala nam do wykonania zadanie, a ona wziela sie za ocenianie sprawdzianu Harrego. Po lekcji poprosila nas o poczekanie
S: Harry, gratulacje dostales 5
H: dziekuje prosze pani i dzieki Maddie. *podniosl mnie i okrecil przytulajac*
J: nie ma sprawy
S: polubiliscie sie?
H: tak.

Ze szkoly wrocilismy razem, Harry przyszedl do mnie i poczekal w pokoju ja poszlam do lazienki rozpuscilam wlosy pomalowalam sie i ubralam w TO.
H:Łooo. Mowilem Ci jaka jestes piekna
J: haha.
H: lol chyba...chyba sie zakochalem.* zasmialam sie *

Scena +18 ( albo +16? )

H: ohh ty smieszku... Masz ochote na zabawe *kiwnelam, niepewnie glowa*
Harry pozbyl sie mojrgo stroju, ktory wyladowal w kacie pokoju obok jego. Zaczal dobierac sie do mojej bielizny
J: czekaj
H: oj przepraszam.
J: nie przepraszaj. Zamkne drzwi.
Zasmialismy sie, wrocilam na lozko.
H: na czym ja skonczylem? Aha

Ponownie chwycil moja bielizne, choc teraz w zeby. Zdjal najpierw moje majtki. I wlozyl we mnie najpierw jednego palca pozniej dolozyl drugiego. Penedrowal nimi w kazda strone. Nastepnie wyjal je i oblizal, pozniej wbil si w moje usta.Mial problemy z rozpieciem mojego stanika
J: czekaj pomoge. *jednym ruchem zciagnelam biustonosz*
H: dzieki sam bym sobie poradzil
J: kiedy? Za rok? *zasmialismy sie*
H: czemu udajesz skromna?
J:to ten wizerunek. Kontynuuj
H: ok

Zaczal piescic moje piersi, co mnie bardzo podniecilo. Pragnelam to z nim zrobic. Zdjal swoje bokserki, ktore byly mocno naprezone i usiadl na lozku. Kucnelam przy nim i wzielam jego 'kolege' do buzi. Jeczal. Kolejnym jego krokiem bylo obrocenie mnie na brzuch, pozniej wszedl we mnie delikatnie. Skonczylismy dopiero po godzinie,gdy moja mama weszla do domu. Szybko wzielismy nasze rzeczy i wbieglismy do lazienki. Tam sie ubralismy, pozegnalsmy sie, bo bylo juz dosc pozno. Po jego wyjsciu zmylam makijaz, przebralam sie, zplotlam wlosy w warkocza i polozylam sie spac. Nastepnego ranka wpadlam na pomysl zeby zrobic niespodzianke Harremu. Ubralam TO, wymalowalam sie i rozplotlam warkcocz, ktory pozostawil na moich wlosach fale. Pobieglam do kuchni.
M: hej corcia! Idziesz w tym stroju do szkoly? Chcesz sie otworzyc czy to sprawka twojego kolegi jesli tak to podziekuj mu!
J: Tak ide, tak to dzieki niemu! Paa.
M: pa kochanie.
Weszlam do szkoly, kazdego wzrok spogladal na mnie. Pod sala od fizyki,Harry mnie zobaczyl, ppdszedl i pocalowal
H: kocham Cie! Zostaniesz moja dziewczgna?
J: tak!
Caly dzien zlecial wam szybko. Poznalas wielu znajomych Harrego.

Dwa mieiace pozniej dowiedzialas sie, ze zaszlas w ciaze z Harrym. Oboje sie ucieszyliscie i Harry Ci sie oswiadczyl. Wlasnie dzisiaj odbywa sie wasz slub, jestes w 3 miesiacu ciazy. Slowo "TAK" polaczylo Was na zawsze. Kochacie sie i postanowiliscie jesli bedzie coreczk dacie jej na imie Darcy, a jak synek to bedzje to Matias.

*^*
Hejka. To koniec imaga o Hazzie.
Dokoncze pozostale imagginy

środa, 5 listopada 2014

Zayn #11

Mam 19 lat i nazywam sie Lindy Florenz. Mam chlopaka, slawnego Zayna Malika.
Jak to sie stalo?  po prostu bylam ich fankom. Przyjechalam do Londynu, zostalam projektantkom i po tygodniu dostalam zlecenie projektownia dla mojego kochanego boysbandu. Bylam szczesliwa. Po dwoch miesiacah pracy z chlopcami, zostalam dziewczyna Zayna. Zakochalismy sie w sobie od poerwszego wejzenia jak to powiedzial Malik. Choc od pierwszego wejrzenia to nie od razu bylismy razem, poniewaz byl wtedy jeszcze z Perrie. Zerwal z nia, po tym jak go zdradzala. Dzisiaj minelo 10 miesiecy odkad sie poznalismy. Tej nocy szczytowalismy i zasnelismy w swoich objeciach. Nastepnego dnia obudzil nas krzyk chlopcow.
Chlopcy: Wstawac!!
Z: albo wyjdziecie albo na kopie Wam do dupy *wskazal palcem na drzwi*
Lo: Za 2 godziny mamy koncert niedaleko London Eye.
Z: co cholera. Teraz mi to mowisz?
Li: wstawaj
Z: musimy sie ubrac
N: to sie ubierajcie
Ja: to moze wyjdziecie
H: a no racja. Wczoraj rocznica ich spptkania i bycia para. To sie dzialo. Chodzcie *wyszli i zamkneli dokladnie drzwi*
My szybko sie ubralismy i poszlismy na sniadanie. W kuchni juz sie krzatal Hazz i Lou z El.
H: no nareszcie, ile mozna czekac. Trzymaj kanapki *Zayn chwycil kanapki i usiedlismy przy stole*
Po 10 minutach talerz byl pusty. Wstalismy, Malik odlozyl talerz do zmywarki i chwycilam torebke wrece, a nastepnie wyszlismy do busa, ktorym jechalismy na miejsce koncertu. Bylismy tam po 30 minutach jazdy. Nie obeszlo sie od paparazzi i wrzeszczacych fanek. Wszyscy wiedzieli od dawna iz z Zaynem jestesmy para. Fanki widocznie mnie lubily, pisaly do mnie mile teksty, wiaomosci. Dzisiaj pod koniec koncertu wbiegl na scene moj chlopak. Fanki ponownie piszczaly.
Z: prosze o cisze *powiedzial* Lindy wejdziesz tu do mnie?
Chlopcy wepchneli mnie na scene, a na okolo nas slychac bylo tylko krzyki i oklaski dziewczat. Kiedy sie uspokoily Zayn zaczal
Z: Lindy *tu kleknal i wyjal zza plecow male pudeleczko* czy dasz mi ten zaszczyt i zechcesz zostac moja zona?
Ja: Ttaak! *nagle poczulam jakbym miala nogi z waty i upadlam na Zayna*
Naokolo bylo slychac szepty i glosne Ohh Zayn nalozyl mi pierscionek na palec i zszedl ze sceny. Postawil mnie tak, abym mogla usiasc na krsesle, a caly zespol wybiegl ostatni raz na scene
W: Dobranoc Londyn!!! *odpowiedzia bylo glosne wiwatowanie*
Zayn od razu po zbiegnieciu ze sceny podbiegl do mnie.
Z: kochanie, jedziemy do lekarza.
Ja: ale misku nic mi nie jest.
Z: jak nie, a to na scenie?
Ja: ehh. Nie ma co zadreczac lekarza mna
Z: kotek, wole miec pewnosc, ze nic Ci nie jest. Chlopaki posprzedaja plyty,a my jedziemy
Ja: ale..
Z: nie ma zadnego ale, jedziemy i kropka.
Zgodzilam sie oczywiscie, nie mialam wyjscia. W nie cala godzine bylam po badaniach. Czekalismy tylko na wyniki.
Ja: boje sie. Lekarz mial niezbyt radosna mine
Z: nie boj sie, wszystko bedzie dobrze.
Objelismy sie i w tej chwili z pomieszczenia wyszel lekarz.
L: zapraszam pania Florenz, na osobnosci.
Ja: dobrze, poczekasz tu?
Z: jasne rybko.
Musnelam jego policzek i poszlam za lekarzem. Usiadlam na przeciwko lekarza
L: mam dla pani nie za mila wiadomosc
Ja: wiedzialam...
L: prosze pani, jest pani w ciazy
Ja: jak to?
L: tak to prosze pani
Rozplakalam sie i wyszlam z pokoju lekarza.  Opadlam na ramiona mojego chlopaka.
Z: i co Ci jest?
Ja: Misiek, ja...jestem...w ciazy.. *rozplakalam sie jak bobr na ramieniu Zayna.*
Z: to super! Kochanie, powinnas sie cieszyc nie plakac.
Ja: ale jak to? Przeciez zniszczy Ci to kariere!
Z: pogodzimy malzenstwo, dziecko i kariere. To pikuś *pocalowal mnir w czolo i ruszylismy w strone auta objeci*
W domu opowiedzielismy o ciazy chlopakom, najpierw nie byli zadowoleni, ale poznij zaczeli nam gratulowac.
Po nie calym miesiacu wzielismy slub. Ciaza rozwijala sie prawidlowo, gdy bylam juz w 7 miesiacu ciazy, Zayn i reszta musieli jechac na trase, lecz w moim stanie nie moglam jechac z nimi. Dzisiaj jechalam na badania. Odpalilam samochod i wlaczylam radio. Jadac uslyszalam w radiu, gdy Zayn mowil do mnie, ze mnie kocha i teskni. Zamyslilam sie i stracilam panowanie nad kierownica. Pozniej nic nie pamietam.

*Oczami Zayna*
Stoje wlasnie przy inkubatorze, w ktorym smacznie spi nasza coreczka. Juz od 21 dni moja kochana zona jest w spiaczce. Lekarz powiedzial, ze beda ja wybudzac i czas pokaze co z nia bedzie. Gdy sie obudzila, kazda godzine spedzalem przy szybie do jej pokoju. Nagle rozlegl sie dzwiek urzadzen do ktorych byla podpieta moja ukochana. Do jej pokoju wbiegli lekarze przez 45 minut probowali ja uratowac. Gdy ich starania nic nie pomogly wyszli.
L: moze pan wejsc do zony i sie z nia pozegnac.
Z: dziekuje *splynely mi lzy po policzkach, choc juz byloch duzo*
Wszedlem do sali usiadlem obok niej i chwycilem jej raczke. Nagle urzadzenia sie poruszyly i moja zona sie obudzila.
Z: kochanie myslalam ze juz nir zyjesz. Przez godzine nie oddychalas kotku.
Lin: to ty mnie uratowales
Do sali wbiegl lekarz
L: O moj boze! To prawdziwy cud!!
Po tygodniu wyszla ze szpitala i wraz z nasza coreczka wrocilismy do domu. Niedlugo pozniej odbyl sie chrzest naszej coreczki, ktorej dalismy na imie Emma.
Nastepnie zylismy dlugo i szczesliwie. A wiec to prawdziwy cud ocalil zycie Lindy!!

' BÓG W OSTATNIEJ CHWILI OCALIŁ ŻYCIE LINDY, TYM CZASEM ZDARZYŁ SIĘ CUD '

****
PODOBA SJE?! I TAK TO CHYBA TYLJO DLA SIEBIE TO PISZE.

niedziela, 2 listopada 2014

Informacja dotyczaca imaginow.

Mam informacje dla Was, moga Wam sie moje imaginy z czyms kojarzyc. Ispiracje biore z mojego zycia, dnia, sytuacji czy nawet telewizji i radia. Ogladajac jakis film, wpadnie mi pomysl do glowy od razu telefon w dlon > Blogger > nowy post i zaczynam pisac. Napisze 2-3 zdania zapisuje i Ogladam do konca film. W wolnym czasie pisze. Dziennie dodaje nawet wiecej niz 2, gdy pisalam na laptopie nie na telefonie. Dodawalam co kilka dni, duzo lepiej idzie mi na telefonie,nie wiem z jakiego powodu,moze dlatego iz telefon mam zawsze przy sobie, a na laptopie do pisania musze miec internet,a w aplikacji na androida, nie jest to potrzebne. Jedynie do wrzucenia do neta.

W moich imaginach np. O zdradzie itp. Nie mam na celu urazenia kogokolwiek ani 1D ani Was... 

Pozdrawiam i zachecam do czytania moich imaginow.